Kto przetrwa?

Lookdown polskiej gospodarki spowodował poważne straty w bilardowym biznesie. Sprzedawcy stracili Klientów z branży hotelarskiej, samorządy i placówki oświatowe. Znacznie zminiejszono zamówienia z klubów bilardowych. Nieznacznie ożywiły się zamówienia do domów, ale przy takiej ilości podmiotów gospodarczych na rynku nie są w stanie utrzymać poziomu dochodów firm bilardowych. Potężny cios otrzymały kluby. Szczęśliwie duża grupa uzyskała zniżki czynszów, ale pozostałe koszty nie zmalały. Pomimo wykupionej koncesji na sprzedaż napojów alkoholowych takiej sprzedaży przez kilka miesięcy 2020 roku i styczeń 2021 nie było. Nie słyszałem, aby któryś z samorządów zwrócił nadpłatę za okres, gdy kluby musiały być zamknięte. Niewielkim światełkiem w tunelu jest aktywność sportowa. Kluby zrzeszone w Polskim Związku Bilardowym mogły organizować zajęcia i turnieje dla zawodników. Zbierały także opłaty klubowe. Zawsze to jakiś dochód. Jest faktem, że jedynie pieniądze z tarcz mogą uratować biznes. W 2020 roku kluby bilardowe były zamknięte w okresach o wysokich przychodach- marzec-kwiecień- listopad-grudzień. Można było działać latem, ale to najsłabszy okres, więc za dużo nie zarobiono. Rok 2021 zapowiada się źle. Styczeń -pełny lookdown, szczepienia idą jak krew z nosa, a szkoły zamknięte. Jeżeli rząd zablokuje kluby na kolejne dwa miesiące, to straty mogą spowodować bankructwa.