Co na Nowy Rok !!!

Podobnie jak wielu z Was otrzymałem dużą liczbę życzeń świąteczno-noworocznych. Zawsze to miło, gdy ktoś o Tobie pamięta, ale przychodziły też życzenia od osób, które mało znam i do których stosunek mam powiedzmy ambiwalentny. Odniosłem wrażenie, że wysyłali życzenia hurtowo i ja się także tam załapałem.

Życzenia życzeniami, ale najbardziej razi mnie moda na Wigilie. Ten piękny, bardzo prywatny zwyczaj przeniesiono wszędzie. Setki nieznajomych lata z opłatkami i …. i właśnie co ? Składa sobie życzenia ? To jest bez sensu ! Opłatek z bliskimi – rzecz cudowna. Opłatek na korporacyjnym spotkaniu, gdzie połowa wydrapała by oczy drugiej połowie- to ohydne.

Szczęśliwie opisane przyjemności mamy za sobą i możemy rozpocząć snuć marzenia na nowy okres. To akurat ,w mojej ocenie, jest fajne. Ile się z tych marzeń uda zrealizować , to oddzielna sprawa, ale bez marzeń nie ma życia. Marzyciele odkrywali cudowne rzeczy, pobudzali do myślenia czy porywali miliony do nowych idei. Nie wszyscy z pewnością osiągniemy to samo, ale jeżeli poprawimy samych siebie i może kogoś obok, to już sukces. Gdy rozpoczynałem studia wyjazd do Paryża był dla mnie czymś tak nieosiągalnym, jak obecnie lot w kosmos. Nigdy nie sądziłem, że stanę na dziedzińcu Luwru czy przejdę pod parkietach Wersalu. Ale stało się to kilka lat później. Do dzisiaj odwiedziłem 78 państw świata na sześciu kontynentach. Gdy kupowałem pierwszy samochód – wysłużonego „malucha” ( Fiata 126p) byłem szczęśliwy i zdawało mi się, że to górna półka moich możliwości. Od pewnego czasu jeżdżę nowym samochodem nie dłużej niż 4 lata i wymieniam go na kolejny. Życie się zmieniło, chociaż z pewnością sam włożyłem ogrom pracy, by znaleźć się w tym miejscu.

I na koniec o bilardzie. Gdy z początkiem lat 90-tych koledzy zabrali mnie do Hotelu Świętokrzyskiego ” Gromady” w Cedzynie k/Kielc na grę w bilard nie sądziłem, że już wkrótce moje dorosłe życie ( politologa z wykształcenia) pójdzie w tym kierunku. Od czegoś, co tylko z nazwy można było określić klubem bilardowym ( jeden stół 6-stopowy czyli mały w starym domu ) przeszedłem długą drogę. Po fantastycznej prezesurze w Polskim Związku Bilardowym, burzliwym okresie w Europejskiej Federacji Bilardowej i Światowej Federacji Pool Bilarda zacumowałem na szczycie bilardowego sportu. Wspólnie z fantastycznymi ludźmi kierujemy statkiem pod nazwą Światowa Konfederacja Sportów Bilardowych. Moje wiosło jest z napisem walka z dopingiem. Wielkie wyzwanie ! Życzę więc wszystkim Czytającym ten tekst, aby w tym roku i w następnych marzyli. Aby nie dali się zgasić i zniechęcić. Odkryjcie siłę, którą w sobie macie !